11 lutego, 2021

Zjazd z górki, ludzie na sankach

Czego hamujesz?! Co ty robisz?! Po co skręcasz?! Po co nogi opuszczasz?! No co ty wyprawiasz?! Coś ty zrobił?! Jak jedziesz?! Jak gamoń jakiś!


Zimowe szaleństwo czas zacząć

Jeżeli myślicie, że to okrzyki trenera kadry narodowej ćwiczącej do najbliższej olimpiady to grubo się mylicie. Takie teksty można było zaobserwować w piękne, śnieżne popołudnie na jednej z miejskich górek. Śnieg to artykuł od paru lat reglamentowany, unikat, którego pojawienie się jest prawdziwym świętem. Dlatego warto z takich okoliczności przyrody korzystać, więc nic dziwnego, że górki są oblężone, a rodziców ze swoimi pociechami mnóstwo. 

W latach osiemdziesiątych, gdy życie było prostsze i nikt nie przejmował się specjalnie czyhającymi niebezpieczeństwami, na górkach dominowała rozbawiona dzieciarnia. Każdy sam się pilnował, by wrócić w miarę całym i w nienaruszonym odzieniu do domu. W przeciwnym razie czekał go tzw. ochrzan. Obecnie coraz częściej zdajemy sobie sprawę z istniejących zagrożeń, dlatego rodzice wolą dopilnować dzieciaki w czasie zabawy na śniegu.  Jest to też dobra okazja, aby wykonać dokumentację do rodzinnego albumu.  

Wywieranie niepotrzebnej presji

Niestety, rodzicielska troska idzie znacznie dalej, niż tylko zadbanie o bezpieczeństwo maluchów. Większość rodziców traktuje swoje pociechy jakby były zawodnikami startującymi co najmniej w mistrzostwach Europy. Z ust rodziców nieustannie sypią się gromy w kierunku dzieci. Za szybko, za wolno, nie hamuje, hamuje za wcześnie, zły bok górki wybrał do wspinaczki. 

Rodzicu! Pozwól dziecku samemu odkryć, jak najbardziej lubi zjeżdżać.  Może czuje się na tyle niepewnie, że woli wcześniej zahamować, mimo że Ty, dorosły człowieku wiesz, że drzewo jest daleko. Daj córce czy synowi prawo do samodzielnego odkrycia, którą stroną stoku najlepiej wdrapać się na górkę. Nawet jeśli wchodzi tą, której Ty, dorosły, byś nie wybrał, bo wiesz, że jest wyślizgana. Daj dziecku możliwość wyboru. Pozwól na samodzielne odkrywanie, nawet jeśli popełnia błędy. To nie walka o puchar świata – tu można się ześlizgnąć wdrapując po lodzie, żeby przy następnym podejściu wybrać inną, lepszą ścieżkę. Nie krzyczcie na dzieci, darujcie sobie epitety, nie zawstydzajcie, że „Kasia pojechała, a Ty się boisz”. 

Wrzuć na luz

Drodzy rodzice, zjazd z górki to nie walka o medal. To z założenia powinna być frajda i radocha, a wasze wypowiedziane ze złością pouczenia i krytyka zmroziłyby najgorszego wroga. Jaki efekt?  Niejedno dziecko stresuje się bardziej niż na egzaminie do szkoły muzycznej. Nawet jeśli nie płacze, bo i takich malców też dało się na górce zobaczyć. Przede wszystkim dajcie im  cieszyć się na swój własny sposób, a nie taki, jaki pasuje do Waszego ideału!  A najlepiej przyłączcie się do zabawy i sami też zjeździe z górki.  Cieszcie się zimą, póki jest, tak, jak to robiliście w dzieciństwie. Uśmiech Wasz i Waszego dziecka murowany! 

autor: Małgorzata Zielińska

korekta: Kinga Terech