17 lutego, 2021
Inwestowanie w sztukę staje się coraz bardziej popularne w Polsce. Obrazy mistrzów, abstrakcyjne rzeźby czy stare krajobrazy mogą początkowo wydawać się nieosiągalnym sposobem na powiększenie swojego kapitału. Licytacje kojarzą się często z milionerami kupującymi dzieła za bajońskie sumy, a ich kolekcje – z obrazami Picassa czy Warhola. Rynek sztuki jest jednak bardziej złożony, składa się na niego wiele dziedzin, a poświęcenie się jemu może być opłacalne. Aby docenić tą dynamicznie rozwijającą się branżę, trzeba ją poznać od podstaw i zagłębić się w jej parę fundamentalnych zasad. Dzięki podstawowemu dokształceniu się w tym zakresie pierwsze kupione dzieło zachęca do kupowania następnych.
W odróżnieniu od innych sposobów inwestowania, efektywne angażowanie się w sztukę może dawać ogrom satysfakcji, a co chyba najbardziej wartościowe; emocjonalnych doznań wypływających z ulubionych dzieł.
Kto i po co?
Wraz ze wzrostem popularności inwestowania w sztukę w Polsce można wyodrębnić parę grup klienckich. Różnią się one między sobą formą inwestowania w dzieła i celem ich aktywności.
Na pierwszą taką grupę składają się klienci wysoce wyspecjalizowani. Ci inwestorzy mają bardzo szeroką wiedzę na jeden wąski aspekt rynku sztuki. Tacy klienci zwykle współpracują ze swoimi marszandami i pośrednikami, w celu znalezienia wyjątkowego dzieła. Rzadko kupują na rynku pierwotnym.
Kolejnymi klientami są tacy, którzy w licytowaniu dzieł sztuki szukają jak najwięcej sposobów na przechowanie i pomnożenie swojego kapitału. Ich wybory są niezwykle heterogeniczne, brak w nich spójności. Interesują się prawie każdym wycinkiem historycznym w sztuce i prawie każdym artystą, byle by było to opłacalne. Takie osoby intensywnie eksplorują oferty domów aukcyjnych i współpracują z pośrednikami.
Kolejna grupa charakteryzuje się emocjonalnym podchodzeniem do rynku sztuki. Przy wyborze dzieł rzadko kierują się potencjalnym dochodem, a raczej wizualnym aspektem kupna. Tacy klienci żyją w swoim świecie niebanalnej estetyki, a ściany ich domów zapełnione są przeróżnymi, lecz zawsze wartościowymi dziełami. Mają oni szansę na powiększenie swojego kapitału, lecz co pewne za ich inwestycją stoją inne, bardziej emocjonalne przyczyny.
Sztuka inwestowania w sztukę
Chcąc profesjonalnie podejść do kolekcjonowania dzieł, należy stosować się do zasad funkcjonujących na rynku sztuki. Zrozumienie paru prostych schematów i procesów prawdopodobnie wystarczy, aby pierwsza inwestycja przerodziła się w lukratywny biznes.
„Kolekcjonować sztukę może każdy. Inwestować w nią w zasadzie też, ale jak w przypadku każdej innej formy inwestycji, by uniknąć błędów potrzeba trochę rynkowej wiedzy i obycia. Przy czym w przypadku sztuki ta wymagana wiedza ma dość specjalistyczny charakter – dotyczy nie tylko rynku, ale i przedmiotu inwestycji. Trzeba znać zasady funkcjonowania domów aukcyjnych, wiedzieć, jakie nazwiska i dzieła są popularne” – Sara Kiedroń, pomysłodawczyni i współzałożycielka Numarte.com – pierwszej, polskiej platformy art-intelligence.
Kwestia czasu
Niewątpliwie najważniejszą cechą dobrego kolekcjonera i inwestora w rynek sztuki jest cierpliwość. Dobry horyzont inwestycyjny powinien wynosić co najmniej 10 lat. Klient, kupując dzieło znanego artysty, może mieć pewność, że pomnoży swój kapitał, ale nie od razu. Często jednak zainteresowany może przepłacić za wymarzoną pracę artystyczną. Jest to bardzo częste zjawisko wśród żółtodziobów na rynku sztuki.
„Mechanizm współzawodnictwa często powoduje, że na aukcjach obrazy zostają upłynnione po zawyżonych cenach. Niektórzy kolekcjonerzy albo niektóre muzea, potrafią się bić do upadłego o obiekt. I w ten sposób windują jego cenę. Dlatego każdy inwestor powinien bardzo chłodnym okiem oceniać, czy cena obrazu jest racjonalna”- dr hab. Krzysztof Borowski, profesorem Szkoły Głównej Handlowej.
Jakość nie ilość
Ważnym aspektem owocnego inwestowania w sztukę jest dobra strategia. Kupowanie dużej ilości tańszych czy droższych obrazów nie ma sensu. Takiego klienta bardzo szybko może dotknąć niezwykle przyziemny problem – brak miejsca na domowych ścianach. Dodatkowo dzieła o małej realnej wartości zwykle nie są dobrą, przyszłościową inwestycją. Wielu polskich kolekcjonerów, zaczynając bez potrzebnego doświadczenia, obecnie męczy się z olbrzymią, lecz bezwartościową kolekcją. Warto więc zbierać pieniądze i raz w roku kupić naprawdę wartościowe dzieło, które w przyszłości przyniesie oczekiwany zysk.
Moda na sztukę
Trendy i moda panująca na rynku może wydawać się najbardziej niestabilną, skomplikowaną, a zarazem ekscytującą częścią inwestowania w sztukę. Nie zawsze najcenniejsi będą Fangor, Kossak czy Abakanowicz. Trendy na rynku sztuki zmieniają się bardzo dynamicznie i tylko całkowite oddanie się temu szalonemu systemowi może przynieść płodne rezultaty. Przykładem gwałtownych zmian na rynku sztuki jest zjawisko drastycznego spadku cen francuskich impresjonistów w drugiej połowie lat 90. XX wieku. Dziesięć lat wcześniej Japończycy napompowali ceny obrazów Moneta, Degasa czy Renoira do niebotycznych poziomów, by potem zaobserwować konsekwentny spadek ich cen. W Polsce jednym z bardziej wyróżniających się trendów na ich złożonym tle była moda na dzieła prymitywisty Nikifora Krynickiego. Przyczyną tego zjawiska była premiera filmu „Mój Nikifor” z 2004 roku.
Domy aukcyjne i ich zasady
Każdy potencjalny inwestor powinien zawsze sprawdzić pewność źródła, z którego kupuje swoje pierwsze lub już kolejne dzieła. Najróżniejsze targi czy jarmarki, choćby ten słynny na warszawskim Kole, wcale nie są dobrym miejscem na zakupy obrazów. Nie wiadomo, czy nie ma się do czynienia z doskonałym falsyfikatem, czy po prostu czymś zupełnie innym. Internetowy serwis aukcyjny również nie wydaje się być tym, czego dobry inwestor powinien szukać. Najbardziej poprawną formą kupowania dzieł są renomowane domy aukcyjne czy galerie.
Domy aukcyjne w Polsce cieszą się zrozumiałą popularnością i owocną działalnością. Te, które mają prawdziwe znaczenie na polskim rynku sztuki to: Sopocki Dom Aukcyjny, DESA, Polswiss Art czy Agra-Art. Ich zbiory i działalność różnią się w jakimś stopniu od siebie, lecz podstawowy obrót prac na licytacjach pozostaje ten sam. Ich funkcjonowanie może wydawać się czarną magią na samym początku, ale tak naprawdę ich praca jest logiczna i spójna. Sama licytacja, w zależności od jej dynamiki, może trwać od godziny do dwóch. Same jednak do niej przygotowania mogą zająć kilka miesięcy. Sfotografowanie obiektów, otrzymanie ekspertyz i stworzenie błyszczących katalogów zajmuje dużo czasu, ale bez tych kroków, żadne dzieło nie zostałoby sprzedane. Domy aukcyjne pełnią funkcję pośrednika w obrocie przedmiotami artystycznymi. Pobierają one procent od sprzedaży obiektu, który zależy od danego twórcy i rangi jego dzieła. Na licytacjach walkę zaczyna się od ceny wywoławczej, odpowiednio wyznaczonej na podstawie różnych kryteriów.
„Licytowanie na aukcjach działa czasem jak narkotyk. Mechanizm aukcji sprawia, że jej uczestnik niechętnie odstępuje od licytacji dzieła, którego już prawie stał się właścicielem – przynajmniej jedno postąpienie wcześniej. Na tym polega magia aukcji.”- o licytacjach, Rafał Kamecki, właściciel Artinfo.pl, największego polskiego portalu o sztuce.
Reasumując – inwestowanie w sztukę wymaga wiele wysiłku, ciągłego dokształcania się na ten temat, a przede wszystkim czasu. Nie jest to najprostsza forma pomnożenia kapitału, gdyż bez obszernej wiedzy na temat sztuki, całe zaangażowanie nie będzie warte zachodu. Rynek sztuki, gdy poprawnie rozumiany może być niezwykle fascynujący, zajmujący, a w szczególności dynamiczny. W odróżnieniu od innych sposobów inwestowania efektywne angażowanie się w sztukę może dawać ogrom satysfakcji i dostarczać emocjonalnych doznań.
autor: Basia Hofman
korekta tekstu: Natalia Turek
Źródła: